
Naprawdę, nie podoba mi się pomysł żeby tego całego dzikiego, brudnego, zapchlonego jeża znalezionego na poboczu drogi przez naszego kolegę mianować maskotką biura. Przecież to ani ładne, ani słodkie, ani bezpieczne. Na pewno nie będę pilnować tego gada i zaglądać pod biurko, czy aby mi pod nim nie maszeruje, kiedy mam na głowie ważniejsze sprawy. Choćby takie jak Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Ciechocinka, od wczoraj jeszcze nie wprowadzone przeze mnie do naszego jakże zawodnego systemu i niecierpliwie na to oczekujące wraz z całym zarządem. Jakbym teraz miała kontrolę, to lepiej nie myśleć, jak by się dla mnie to opóźnienie skończyło. Dlatego chcę się skupić na swojej pracy, na tym, co jest faktycznie ważne, a nie na jakimś fukającym zwierzu z kolcami w plecach. Zresztą, jak manager Monika w końcu nas zaszczyci swoją obecnością i zobaczy, że zamiast wprowadzeniem Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Burundi Grodzisz zajmuje się jeżem w pudełku, na pewno stosownie zareaguje.