Rate this post

Ekipa umówiona na siedemnastą. Do miasta pozostało jeszcze tyle kilometrów, że można by okrążyć ziemie ze dwa razy. Zostało tak mało czasu, że odległość, zamiast maleć, rośnie w wyobraźni w postępie wykładniczym. Drzewa migają za oknem z szybkością, która nalicza mandaty przy każdym wyprzedzaniu na skrzyżowaniu z boczną droga. Na szczęście kierowca wie, co robi. Jedną ręką, opartą o drzwi w okolicy szyby, trzyma kierownicę, drugą obsługuje cb-radio. ?Mobilki, mobilki?, te słowa słychać najczęściej w zamkniętej szczelnie kabinie. Taxi Bagażowe z naddźwiękową pożera kilometry. W radiu, poprzez szum zakłóceń, słychać ostrzeżenie przed ?krokodylami?. Nie ważne. Oni nic nam nie zrobią. Gorsi są niebiescy. Kierowca złamał już tyle zakazów i przepisów, że starczyłoby na zatrzymanie dwudziestu, co najmniej, praw jazdy. Jednak pokusa poczwórnej stawki zrobiła swoje. Pędzimy na złamanie karku. W kilku miejscach kury rozpierzchły się tak szybko, jakby jastrząb wpadł miedzy nie. Jeszcze tylko przedmieście. I będziemy na miejscu.