przyszłośćObserwując miotanie się naszego rządu po polskich peronach naszła mnie pewna refleksja. W tej części Europy – części wschodniej dla jasności – a w szczególności w Państwie Polskim wszystko jest chaotyczne i przygotowywane bez wyobraźni, ot tak przez przypadek. Dokładnie tak jak wyciągnięte z kapelusza referendum za 100 mln w sprawie JOW-ów, podrzucone Polakom jak kukułcze jajo przez odchodzącego prezydenta, z którym dziś nie wiadomo co począć.

Rozpatrując tą naszą postawę w szerszej perspektywie można powiedzieć, że mamy mocno pod górkę. Tu – w Europie Wschodniej – wszystko oceniamy w krótkiej perspektywie. To mamy w genach, tego nauczyły nas nasze doświadczenia – to nasze dziedzictwo. Pewna jest tylko śmierć, a reszta zmienia się nieustająco, panuje ciągły chaos. Od Wschodu po Zachód naszego kraju ciągle ktoś nieproszony się rozbijał. Raz byli to Prusacy, Austriacy i Rosjanie cara, zaraz potem armie walczące w I wojnie światowej, potem znowu bolszewicy, a zaraz za nimi naziści i komuniści. Państwo Polskie raz istniało, a raz nie, raz było pełne dumy i powiewających sztandarów, a zaraz potem na kolanach i z twarzą w błocie. Tak to już jest w Europie Wschodniej – coś jest, a zaraz potem już nie.

I z takim doświadczeniem wyrytym w genach rodzą się tutaj ludzie sprawujący władzę. Nawet jeżeli fundamentalnym problemem dla polskiej egzystencji jest kryzys demograficzny i wymieranie społeczeństwa, miliony emigrantów, czy innowacyjność i konkurencyjność gospodarki na poziomie trzeciego świata, to nikt tym się nie przejmuje. No bo dlaczegoż miałby się przejmować? Tu trwanie liczy się w dniach, miesiącach, rzadko w latach. O długiej perspektywie nie myśli nikt. No bo przecież za lat dziesięć to tu Ruscy z T-90 mogą już być, albo może Niemcy kolejny Blitzkrieg przeprowadzą. Nie, długa perspektywa nie jest dla tej części Europy. W Wielkiej Brytanii Partie Konserwatywna i Pracy mogą rządzić od dziesiątków lat i patrzeć na świat w długiej perspektywie, ale nie tu. Tu nie ma co myśleć o tym co będzie za lat 10. No bo pewnie i partie, które budują dziś parlament, nie będą istnieć. To co ważne to to co tu i teraz.

Dlatego wmawia się nam, a my w to wierzymy, że lepsze 100 km autostrady i kolejne lotnisko, niż inwestycje w kapitał ludzki i badania i rozwój. Bo to pierwsze widać i dotknąć można, a korzyści z tego drugiego będą za tyle lat, że o rządzących którzy dziś podjęli decyzje o inwestycjach w B&R, nikt już nie będzie nawet pamiętał. Dlatego tak rząd grzmi o tym, że ktoś niedocenia autostrad i śmie mówić o Polsce że niby w ruinie jest. No bo przecież jest tu tyle stadionów i dotknąć je można. A że wydatki na infrastrukturę oznaczają brak działań wspierających demografię czy konkurencyjność naszych przedsiębiorców, to bez znaczenia. Tak samo jak bez znaczenia jest to że w dłuższej perspektywie dzisiejsze zaniedbania i bez sensu wydawane stosy pieniędzy odbierają nam szansę na dobrobyt i silną pozycję w zglobalizowanym świecie. Tych efektów można oczekiwać w długiej perspektywie – czyli z punktu widzenia Europy Wschodniej – nigdy.

słowa kluczowe: ekonomia globalna, ekonomia 2012, nobel ekonomia 2012, wydarzenia gospodarcze 2012, makroekonomia literatura, makroekonomia materiały, wydarzenia ekonomiczne 2012, nobel z ekonomii 2012, portugalia ekonomia, model as