Chyba wszyscy marzymy o prywatnym robocie, który będzie sprzątaczem, kucharzem, posłańcem, niańką i tak dalej, i tak dalej, słowem, o takim, który zrobił za nas wszystko. My w tym czasie oddawalibyśmy się tylko przyjemnościom. Jednak takie marzenia urzeczywistniały się tylko w naszej wyobraźni lub w filmach science fiction. Do teraz. Dziś okazuje się, że nowoczesne roboty coraz częściej zastępują człowieka w pracy, jednak nie jest to powód do radości, bo…rośnie nam coraz większa konkurencja.

W fabryce Philipsa w Chinach setki robotników składają części urządzeń elektronicznych. W bliźniaczych zakładach tej samej firmy w Drachten w Holandii tę samą pracę wykonuje tylko 128 robotów. Okazuje się, że „ramiona” maszyn pracują z taką prędkością, że roboty zamknięte są w szklanych klatkach, by nie narazić nadzorującego je personelu na wypadki. W Drachten pracuje zaledwie jedna dziesiąta liczby pracowników zatrudnionych w Chinach i wielu ekspertów uważa, że dzięki wykorzystaniu robotów Philips może zyskać przewagę konkurencyjną wobec innych firm.

Zastępowanie ludzi maszynami w produkcji to rzecz oczywista. Sam proces rozpoczął się już ponad 100 lat temu wraz z rewolucją przemysłową. Jednak tak potężny wymiar zjawisko osiągnęło dopiero w ostatnich latach. Maszyny nie strajkują i się nie męczą, nie domagają się urlopu i mogą pracować przez 24 godziny na dobę. Natomiast wymagania firm są współcześnie tak wygórowane, że z potrzebną do ich spełnienia precyzją poradzić sobie mogą jedynie automaty. Czy już domyślamy się jakie zmiany planują nasi pracodawcy? Już wiele firm zapowiada w swych zakładach na całym świecie, że w najbliższych latach zainstaluje miliony robotów.

Rezultatem wprowadzania do produkcji robotów jest dość ciekawa sytuacja. Na coraz większej popularności robotów cierpią głównie pracownicy dobrze wykwalifikowani, którzy tworzyli do tej pory fundament robotniczej klasy średniej. Ci ludzie stają się już dla firm zbyteczni, ponieważ maszyny potrzebują jedynie inżynierów, którzy będą kontrolować ich pracę i programować. Oprócz tego potrzebny jest tylko personel podstawowy, z żadnymi kwalifikacjami, który będzie sprzątał. Niestety, na zwolnionych nie będzie czekać, jak dotychczas, praca np. w handlu. Nawet ta dziedzina poddała się dużej automatyzacji. Automaty kasowe docierają już wszędzie. Podobnie jest z automatami do sprzedaży. Na przykład w stolicy Francji działa samoobsługowa sieć wypożyczalni samochodów. Musimy być przygotowani na takie nowinki i – jak się okazuję – wcale nie powinny nas one cieszyć.